Tzw. kredyty frankowe – co trzeba o nich wiedzieć?

Tzw. kredyty frankowe – co trzeba o nich wiedzieć?

W niniejszym poście wyjaśnimy pierwsze z najważniejszych zagadnień związanych z kredytami frankowymi. Zaczniemy od zagadnień wstępnych, związanych z umowami kredytu w ogóle, a następnie przejdziemy do zagadnień związanych ściśle z umowami o kredyt denominowany lub indeksowany. Post ten jest pierwszym z serii kilku postów, dotyczących trudnej, choć w ostatnim czasie bardzo popularnej i kontrowersyjnej problematyki tzw. kredytów frankowych.

Cechy umowy kredytu w ogólności

Umowa kredytu uregulowana została w art. 69 ustawy – Prawo bankowe. Na mocy umowy kredytu kredytodawca (czyli bank) zobowiązuje się oddać do dyspozycji kredytobiorcy kwotę środków pieniężnych, przeznaczonych na ustalony cel. Z kolei kredytobiorca zobowiązuje się: (1) zwrócić oddaną mu do dyspozycji kwotę, (2) zapłacić odsetki oraz (3) zapłacić prowizję. 

Słowo „kredyt” pochodzi od łacińskiego czasownika credere, oznaczającego „wierzyć” lub „ufać”. Jak wynika bowiem z powyższego zestawienia obowiązków obu stron, wzajemne zaufanie stanowi podstawę relacji pomiędzy bankiem a kredytobiorcą. Umowa kredytu jest przecież często zawierana na okres kilkudziesięciu lat – bank ufa, że kredytobiorca zachowa zdolność spłaty swoich zobowiązań, zaś kredytobiorca – że będzie mógł niezmiennie korzystać z udostępnionego mu kapitału, na z góry ustalonych warunkach.

Co więcej, umowa kredytu bankowego jest tzw. umową wzajemną. W umowie wzajemnej obowiązki jednej strony odpowiadają (swoim rozmiarem oraz celem) obowiązkom drugiej strony. Innymi słowy – w umowie wzajemnej obie strony działają na zasadzie „coś za coś”, np.: ja obiecuję ci X, a ty dajesz mi w zamian Y. Nie inaczej jest w przypadku kredytu. Po pierwsze, obowiązkowi postawienia kwoty kredytu do dyspozycji kredytobiorcy, który to obowiązek spoczywa na banku, odpowiada obowiązek kredytobiorcy do zwrotu tejże kwoty (bank oddał do dyspozycji 100.000 zł, więc kredytobiorca zwraca mu 100.000 zł w tzw. ratach kapitałowych). Po drugie, bank wypłaca kredytobiorcy kwotę kredytu i pozwala mu z niej korzystać, zgodnie z umówionym celem, przez bardzo długi okres. Jako że pieniądz otrzymany dziś jest więcej warty niż pieniądz spodziewany jutro, podobnie jak wróbel w garści jest lepszy niż gołąb na dachu – bankowi należy się wynagrodzenie, ponieważ, mówiąc w przenośni, oddał „dziś” swoje pieniądze kredytobiorcy, otrzymując w zamian jedynie nadzieję, że kredytobiorca zwróci je „jutro”. Owym wynagrodzeniem banku z tego tytułu są odsetki, naliczane od kwoty kredytu i spłacane w tzw. ratach odsetkowych – im dłużej kredytobiorca ma do dyspozycji kwotę kredytu, tym wyższe będzie wynagrodzenie z tytułu odsetek. Po trzecie, za określone czynności wykonane podczas obsługi kredytobiorcy bank pobiera prowizje. 

Jeśli stosunek między bankiem i kredytobiorcą jest ukształtowany zgodnie z tymi założeniami, to można powiedzieć, że wszystko jest na swoim miejscu i odbywa się na zasadach uczciwej wymiany: bank ma pieniądze, więc może je od razu oddać kredytobiorcy, a kredytobiorca ich nie ma – ale, skoro ma stały dochód, może je pożyczyć i oddawać ratami, jednocześnie płacąc bankowi wynagrodzenie (kredytobiorca zaoszczędził sobie przecież czasu i pracy, które musiałby poświęcić, żeby uzbierać pieniądze samodzielnie).

Należy pamiętać o tych założeniach przede wszystkim w sprawach tzw. kredytów frankowych. Znajomość prawidłowego modelu umowy kredytu pozwala z łatwością zauważyć, jak bardzo odbiega od niego umowa tzw. kredytu frankowego, która zostanie przedstawiona poniżej.

Można nadmienić, że osobno (bo w kodeksie cywilnym) została uregulowana umowa pożyczki. Pożyczka i kredyt są do siebie bardzo zbliżone – różnice między nimi sprowadzają się jedynie do drobnych niuansów. Typ umowy (kredyt lub pożyczka) nie stanowi zatem zasadniczo żadnej przeszkody.

Umowa kredytu denominowanego we franku szwajcarskim i umowa kredytu indeksowanego do franka szwajcarskiego 

Umowy tzw. kredytów frankowych (tak naprawdę bardziej prawidłowo jest używać pojęcia umowy o kredyt powiązany z kursem franka szwajcarskiego) dzielą się na dwa rodzaje – na kredyty denominowane i kredyty indeksowane. Jednak nawet to rozróżnienie jest tylko pozornie zasadne. Różnice i podobieństwa między tymi dwoma rodzajami kredytów powiązanych z CHF najlepiej przedstawić w formie tabeli.

Kredyt denominowanyKredyt indeksowany
Waluta kwoty kredytu określonej w umowieCHF (lub równowartość określonej kwoty franków szwajcarskich w złotych)PLN
Waluta, w której zostaje wypłacony kredytPLNPLN
Waluta, w której kredytobiorca spłaca kredyt PLNPLN

Z tego zestawienia wynika, że kredyt denominowany różni się od kredytu indeksowanego jedynie na etapie zawarcia umowy. Przykładowe sformułowanie umowne w umowie kredytu, z którego wiadomo, że jest to kredyt denominowany w CHF brzmi: „Kredyt denominowany udzielony w złotych w kwocie stanowiącej równowartość 100 000,00 CHF (słownie CHF: […]).”. Z kolei w umowie kredytu indeksowanego takie postanowienie brzmiałoby: „Bank udziela Kredytobiorcy kredytu w kwocie 200 000,00 złotych polskich (słownie: […]) indeksowanego kursem CHF.”. 

Praktycznie rzecz biorąc, oba te rodzaje kredytów nie różnią się między sobą na tyle, aby wywodzić z tego podziału jakieś znaczące skutki prawne. Fakt, że w umowie kredytu denominowanego oznaczono kwotę kredytu w CHF nie sprawia, że kredyt staje się kredytem udzielonym w CHF – przecież wypłata i spłata kredytu następują obligatoryjnie (bez możliwości jednostronnej zmiany waluty przez kredytobiorcę) w złotych polskich (podobnie cel kredytu został określony w złotych polskich). Realną różnicę pokazuje poniższy przykład, uwzględniający możliwe zmiany kursu CHF (dane, a w szczególności kurs franka w poszczególnych okresach, zostały celowo uproszczone, aby lepiej pokazać mechanizm indeksacji i denominacji w umowach kredytów udzielanych polskim kredytobiorcom):

Kwota kredytu w różnych momentach wykonywania umowyKredyt denominowanyKredyt indeksowany

Kwota wskazana w umowie(dzień zawarcia umowy)1 stycznia 2007 r.Kurs waluty: 1 CHF = 2,00 zł



50 000,00 CHF*czyli, gdyby kredyt miał zostać wypłacony w dniu zawarcia umowy, to wypłacono by 100 000 zł



100 000,00 zł*na dzień zawarcia umowy jest to równowartość 50 000 CHF

Kwota, którą wypłacono kredytobiorcy(dzień wypłaty kredytu)1 czerwca 2007 r.Kurs waluty: 1 CHF = 2,10 zł
105 000,00 zł


100 000,00 zł*w tym momencie następuje powiązanie kredytu indeksowanego z kursem CHF – kwota kredytu wynosi teraz ok. 47 620,00 CHF
Kwota, którą spłacać ma kredytobiorca i od której naliczane są odsetki *dla większej przejrzystości przyjęto, że kredytobiorca nie spłacał kapitału w tym czasie, czyli że kwota kredytu wciąż wynosi 50 000 CHF/100 000 zł1 stycznia 2008 r.Kurs waluty: 1 CHF = 2,20 zł1 stycznia 2015 r.Kurs waluty: 1 CHF = 3,00 zł1 stycznia 2021 r.Kurs waluty: 1 CHF = 4,00 zł





110 000,00 zł
150 000,00 zł
200 000,00 zł






104 764,00 zł
142 860,00 zł
190 480,00 zł

Jak wynika z powyższej symulacji, różnica między tymi dwoma rodzajami kredytów powiązanych z kursem CHF może ujawnić się jedynie na etapie między zawarciem umowy a wypłatą kredyt. W praktyce jednak banki czasem obniżały kwotę wypłaconego kredytu denominowanego, którą wypłacały kredytobiorcy, jeśli do zaspokojenia celu kredytu wystarczała niższa kwota (ustalona w umowie w złotych polskich) – zatem nawet ta różnica między tymi dwoma rodzajami kredytu się zaciera.

Należy zauważyć, na przykładzie tejże symulacji, jedną bardzo ważną rzecz: mimo iż bank postawił do dyspozycji kredytobiorcy kwotę 105 000 lub 100 000 zł, kredytobiorca musi spłacać kwoty wyższe – rosnące wraz ze wzrostem wartości CHF (tzw. aprecjacją CHF) – odpowiednio 110 000, 150 000, 200 000 zł w przypadku kredytu denominowanego lub 104 764,00 zł, 142 860,00 zł, 190 480,00 zł w przypadku kredytu indeksowanego. Co więcej, to od tych wyższych kwot kredytu naliczane są odsetki, które kredytobiorca musi zapłacić kredytodawcy (bankowi) jako jego wynagrodzenie. Dochodzi zatem do sytuacji, że kredytobiorca płaci odsetki od sumy pieniężnej, której w życiu nie widział na oczy, a więc na pewno ani od sumy oddanej mu do dyspozycji, ani od kwoty wykorzystanego kredytu. Taka sytuacja jest absurdalna i budzi wątpliwości co do swojej dopuszczalności, choćby w świetle art. 359 k.c. oraz art. 69 Prawa bankowego. Warto porównać sobie taki stan rzeczy z przedstawionym w punkcie pierwszym modelem umowy kredytu złotowego. W przypadku tzw. kredytu frankowego nie ma mowy o wzajemności czy uczciwej wymianie dóbr (a już na pewno nie o zaufaniu).

Nawiasem mówiąc, należy jednak pamiętać, że pojęcia kredytu denominowanego i indeksowanego pochodzą z praktyki bankowej. Nie zostały one  nigdzie zdefiniowane, w szczególności nie mają tzw. definicji legalnej (nie są zdefiniowane przez żaden przepis ustawy). Tym samym w przypadku konkretnych umów mogą się zdarzyć pewne odrębności, gdyż praktyka różnych banków nie musi być jednolita.

Przyczyny popularności kredytów CHF

Można snuć przypuszczenia na temat popularności tzw. kredytów frankowych udzielanych polskim kredytobiorcom w szczególności w latach 2006 – 2008. Rynek produktów bankowych przed tym okresem cechowały wysokie stopy procentowe, związane z polityką monetarną Rady Polityki Pieniężnej, nastawioną na redukcję inflacji, co przekładało się na wysokość oprocentowania kredytów udzielanych polskim kredytobiorcom (wynosiło ono przeciętnie od kilkunastu do 20% w skali roku). Oznaczało to, mówiąc prosto, że kredyty dla polskich kredytobiorców były droższe, a tym samym niewiele osób mogło je zaciągnąć. Wielu osobom uniemożliwiało to zakup nieruchomości. Sytuacja ta musiała być również niekorzystna dla banków – nie było popytu na wysoko oprocentowane kredyty w złotych polskich, więc działalność bankowa była siłą rzeczy mocno ograniczona. Z tej przyczyny banki zaczęły oferować nowe produkty bankowe – kredyty denominowane w walucie obcej i kredyty indeksowane do waluty obcej. Stopy procentowe w Szwajcarii były w tamtym okresie dużo niższe niż w Polsce, co pozwoliło oferować kredyty powiązane z kursem CHF ze znacznie niższym oprocentowaniem. Popyt na takie produkty bankowe był większy – spadek oprocentowania oznaczał tańszy kredyt, a tym samym więcej polskich kredytobiorców mogło sobie na niego pozwolić. Jednak powiązanie kredytu z kursem franka szwajcarskiego skutkowało pojawieniem się w stosunku prawnym ryzyka walutowego – ryzyka związanego ze zmianami kursu CHF względem polskiego złotego i vice versa. Banki, aby móc oferować tańsze kredyty, a tym samym mieć więcej klientów i kontynuować swoją działalność gospodarczą, przerzuciły owo ryzyko kursowe na kredytobiorców – poprzez wykorzystanie odpowiedniej klauzuli umownej, często bez prawidłowego poinformowania kredytobiorców o znaczeniu i skutkach takiego postanowienia umowy. Tym samym banki uzyskały dostęp do niszy polskich kredytobiorców oferując ryzykowne, wręcz niebezpieczne produkty bankowe, daleko odbiegające w swojej naturze od modelowej umowy kredytu, jednocześnie nie ponosząc praktycznie żadnego ryzyka. Jedyne ryzyko, jakie ponosiły banki, to ryzyko niespłacenia przez kredytobiorcę oprocentowania i rzeczywiście udostępnionej kwoty kredytu (można je było zatem łatwo oszacować nawet na dzień zawarcia umowy). Tymczasem ryzyko po stronie kredytobiorcy było niczym nieograniczone – kurs franka szwajcarskiego mógł rosnąć w nieskończoność, a razem z nim wzrastać miało saldo zadłużenia kredytobiorcy.

W następnych postach na stronie naszej kancelarii wyjaśnimy szczegółowe zagadnienia związane z wadami prawnymi tzw. kredytów frankowych, a następnie przejdziemy do omawiania problematyki związanej z dochodzeniem roszczeń wynikających z nieważności lub abuzywności umowy tzw. kredytu frankowego.